niedziela, 11 listopada 2012

Świat mija, a ja stoję w miejscu. Nawet nie czuję jego upływu. Dobrze mi teraz. Cieszę się z małych rzeczy, powoli zabieram się do robienia tego co powinnam. Staram się być bardziej produktywna. Uda mi się? Nie wiem. Nic nie wiem. Czuję się jak bym była zjarana, ale nie jestem. Trzeba być naprawdę wybitnym aby potrafić być w takim stanie samemu z siebie. To naprawdę coś.
Moja siostra ma 8 lat i nie chce niczego jeść. Jakiś czas temu oglądałam program o Danie, 8 letniej anorektyczce. Jej też to grozi? Nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Wystarczy, że ja mam problemy żywieniowe. Co z tego, że odmienne od jej. Nie mogę przestać jeść, ale powoli z tym walczę. Co z tego, że niedługo będę miała okres i wszystko spierdolę jak zawsze, ale jest dobrze.
Mój pokój powoli zamienia się w melinę. Nie ma to jak gościć 6 metrach kwadratowych 3 palących metali i mnie. Już się trochę wywietrzyło po piątku, ale będzie dobrze.
Czas płynie, a ja znów jestem w swoim świecie. To trochę przykre, że nie mam tutaj swojego świata, tylko w mojej głowie. Ostatnio znów przesiaduję na czatach.
Dziwne, zawsze śmieję się z ludzi, którzy tam siedzą. Twierdzę, że są samotni, napaleni i nie warci uwagi. Więc co ja tam robię?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz