sobota, 1 czerwca 2013

rozmowa

J: Kaluś, porozmawiajmy.
K: Mamy o czym?
J: Dlaczego jesteś smutna?
K: Bo dziś dzień dziecka, a ja spędziłam go całkiem sama siedząc cały dzień w domu? Nikt mi nie złożył życzeń, nikt ze mną nie porozmawiał, nikt ze mną nie pożartował, nikt nie spytał co u mnie. Jeden Kuba życzył mi wszystkiego dobrego, ale to też tylko w odwecie na moje życzenia dla niego.
J: Brakuje Ci ludzi?
K: Tak.
J: Więc dlaczego nie wyszłaś z domu? Mogłaś napisać do Padliny czy cokolwiek.
K: Nie mogłam, uczyłam się funkcji trygonometrycznych. We wtorek mam zaliczenie, a na koniec roku pałę. W sumie mam 6 zagrożeń i zachowanie naganne.
J: O kurwa, aż tak!? Możesz mieć poprawkę w sierpniu.
K: Mogę. Wstyd, co?
J: Weź się za siebie!
K: Muszę. Jakoś raczej dam radę, ale nie wiem jak będzie z rosyjskim. Liczę na warunek w sierpniu. Krzychu mnie zajebie.
J: No, co racja to racja. Co zamierzasz teraz zrobić?
K: Wsiąść na rower, podjechać do Kacperka i spędzić dzień dziecka tak jak dzień kobiet. Nazwałam to "Obycie kobiety XXI wieku".
J: Na czym to polega i skąd się wzięło?
K: W dzień kobiet również nic nie dostałam. Tylko życzenia, w dodatku od samych koleżanek. W pewnym momencie się rozpłakałam. Kupiłam sobie dwa piwa i wypiłam je sama. To był mój własny prezent dla siebie.
J: Nie lepiej było spędzić ten dzień z kimś?
K: Z kim? Ja nie mam nikogo. Jestem samotna.
J: A Kuba?
K: Lisek? To mój chłopak, ale nie chce żeby wiedział o moich wahaniach nastroju. Niech uważa, że jestem normalna i zawsze pewna siebie. Będzie starał się mi pomóc, a mi nic nie pomoże. Jestem czubkiem. W dodatku napisałam rozmowę, którą przeprowadziłam sama ze sobą, bo chciałabym, aby ktoś ze mną tak szczerze porozmawiał.
Ja: ...

niedziela, 14 kwietnia 2013

dawać, czy nie dawać, o to jest pytanie

Właśnie wróciłam ze spotkania z Pauliną i Łukaszem. Dowiedziałam się bardzo wielu rzeczy, co z tego, że głównie dotyczyły ich i Kamila życia erotycznego. Do tego piwo w plenerze (co z tego, że jeszcze trochę zimno).

Dowiedziałam się wielu rzeczy o ich seksie, co nie jest dla mnie żadną nowością. Od dawna wiem, że to dwa króliczki. Dowiedziałam się także, że Kamil regularnie spotyka się z pewną Olką.Olką, którą znam, którą kiedyś podziwiałam i chciałam być jak ona. Olka jest duża, ale mimo wszystko mu daje, więc Kamil utrzymuje ten kontakt.
Kamil jest naprawdę bardzo fajny, moim zdaniem mógłby mieć kogoś lepszego nawet do samego dymania (bo tylko po to ona mu jest).

Doszłam również do wniosku (jak dziwnie brzmi słowo "doszłam" w tym poście) po raz kolejny, że jestem żałosna. Kiedy PP poprosili mnie, abym teraz ja coś im opowiedziała o moim seksie to było głupio. Bo od dwóch lat nie doszło do czegoś więcej poza minetami i palcówkami. Przykre i żałosne biorąc pod uwagę to, że wszyscy wokół mają o czym opowiadać.
Ale z drugiej strony mam dopiero 17 lat. 18 rocznikowo. Mam jeszcze czas.
O ile nie dojdzie do samobójstwa.

sobota, 13 kwietnia 2013

samotny obiad nie jest zły

Wczoraj miałam 4 ściany, dziś mam cały dom dla siebie. Nawet rodzina gdzieś wybyła.
Siedzę sobie z laptopem w kuchni, słucham muzyki, robię dla siebie obiad i rozmyślam.

Chciałabym mieć życie o jakim zawsze marzyłam. Wziąć życie za rogi i kierować nim jak tylko mi się spodoba. Jechać gdziekolwiek, mówić cokolwiek. Według nastroju. Według humoru.
Nie jest mi to dane.
Niedawno czytałam artykuł na sympatii (wstyd), że mamy po raz kolejny pokolenie romantyków. Chyba jestem jedną z tych nieprzystosowanych do życia istot.

Nie mogę się z nikim dogadać. Pauline odtrącam, przed rodzicami uciekam, siostrę wyrzucam, Kamila spławiam, Łukasza tak samo, z Sylwią nie mam o czym gadać. Jednocześnie pragnę mieć kogokolwiek.
Pies mi pociechą. On mnie kocha, a ja jego.

Niedawno czytałam artykuł mówiący o tym, że pies jest lekiem na wszystko Chcesz kogoś, kto Ci przyniesie gazetę, ucieszy na Twój widok, kogoś kto zje wszystko co ugotujesz i będzie mu szczerze smakować, pójdzie z Tobą na spacer gdzie tylko zechcesz, ktoś kto nie bije się z Tobą o pilota do TV, kogoś kto jest w stanie przyjść do Twojego łóżka tylko po to, aby się przytulić i ogrzać Ci stopy, kogoś, kogo nie obchodzi, czy jesteś ładna czy brzydka, gruba czy chuda, kogoś, kto kocha Cię bezwarunkowo - kup psa. Prawda?

Chyba naprawdę brakuje mi człowieka.

Zaraz wezmę się za przepisywanie rachujkowości. Jeszcze chwila. Tylko zrobię i zjem obiad. Ziemniaki już sięgotują, muszę tylko poczekać, aż mięso się rozmrozi.

Naprawdę nie mam o czym myśleć.
Moje życie jest przykre, smutne. Gardzę szarą masą o wąskich priorytetach, a sama w 100% do nich należę.
Jestem żałosna.

piątek, 12 kwietnia 2013

eteryczna pustka pachnie melisą

Po raz kolejny czuję pustkę. Samotność. To kolejny dzień dobry, aby się najebać w samotności, puścić płytę Korna, położyć do łóżka, mieć samoloty i modlić się o brak wymiotów.
Ewentualnie jakieś tabletki.
Cokolwiek, aby zabić tę pustkę.

Kiedyś czując TO jadłabym. Jadła, jadła, jadła. Teraz nie mogę jeść, jeść i jeść. Rodzice są w domu, zauważą. Nie chce, żeby z tego powodu mówili mi przykre rzeczy. A oni potrafią.

Powoli zaczyna boleć mnie głowa. Za długo już siedzę w moich 4 ścianach.

Gdybym tylko zrobiła sobie herbaty. A potem kolejną, kolejną i kolejną. Aby zalewać smutek i tęsknotę wrzątkiem. Taka imitacja jedzenia. Przy trzecim litrze mam pełny brzuch pomimo tego, że gardło domaga się żarcia.

Na początku tego tygodnia pisałam z Kamilem. Potrzebował rozrywki, bo był na mazurach z rodziną i mu się nudziło. A kiedy nie ma nikogo innego ja jestem najlepsza.
Szkoda, że ja w takich momentach nie mam do kogo napisać.

Mogę zająć się matmą, rosyjskim, angielskim, polskim, historią, napisaniem dwóch zaległych listów, sprzątaniem w pokoju.

Ale nie chcę. Bo jestem pojebana. A później będę płakać.
Chce tego lekkiego stanu.
Jestem w piątku. Piątku piątuniu, sama.

Pewnie po zmroku wejdę na jakiś czat. Znowu. Szukając kogokolwiek, kto poświęci mi te 5 minut.
Kocham wiele osób, ale siebie najbardziej. Kto będzie mnie kochał bardziej niż ja? Czy ktokolwiek oprócz mnie będzie mnie kochał? Troszczył się? Dbał?

Pierdolony forever alone. Kaśka też tak kiedyś miała. Ale stała się super tró metalem, poszła do liceum i znalazła koleżanki. Haha. Jestem jebanym loserem.

Jutro 18 Kuby. Wszyscy o tym gadali w ciągu tego tygodnia i w ciągu najbliższych kilku. Fajnie by było tam być :)

KORN COUNTING ON ME
chcę krzyczeć jak Hiv, chociaż kiedy próbuję to raczej piszczę. Ale chcę być. BYĆ GŁOŚNO. GDZIEKOLWIEK. KIEDYKOLWIEK. I NIE ŻAŁOWAĆ.
ale jestem tu. to też "gdzieś". mój mały świat. tylko trochę w nim smutno

piątek, 5 kwietnia 2013

Kolejny zmarnowany dzień

Nienawidzę być niedoinformowana. Dlaczego muszę płacić moją osobą za to, że szkoła i firma gdzie mam mieć praktyki nie potrafią się dogadać? To mi rujnuje reputację i w szkole, i w środowisku gdzie potencjalnie w przyszłości szukałabym pracy.
Ktoś musi płacić za cudze błędy.

Podczas gdy wicedyrektor szkoły redagowała dla mnie pismo do tej firmy zauważyłam kilka bardzo zabawnych rzeczy. Jak to możliwe, że wicedyrektor, osoba poważana i wszechstronnie wyedukowana na klawiaturze komputera pisze tylko dwoma wskazującymi palcami? Korzystanie z worda i internetu jednocześnie widocznie również przerosło tę kobietę. Szkoda, ze tacy ludzie muszą nas uczyć.
Skoro ta kobieta nie potrafi korzystać z dobrodziejstw PC-ta to dlaczego ma własny gabinet? Wielu nauczycieli trzyma swoje pomoce naukowe i dokumenty w pokoju nauczycielskim i na pewno wielu z nich to pomieszczenie bardziej by się przydało.

Muszę się wziąć w końcu za ten list do Gabrieli. Później :)

Ma do mnie wpaść Paulina z Łukaszem. Ona ma okres, chce pić, a jemu zostały 3 lata życia. W dodatku się dziś o to pokłócili. I d i o c i.  W s z ę d z i e  i d i o c i.
Ja rozumiem, że piątek, kobieta ma ochotę się napić z przyjaciółką, ale podobno w czasie okresu strasznie rzyga. Jeśli tak, to niech się wstrzyma te parę dni. Podobno zostały m trzy lata życia. Ma porobić różnego rodzaju badania itp.Chłopak podłamany. A ona zamiast go wspierać i iść na ustępstwo będzie drążyła swój pomysł, aż on ulegnie.

Jeśli on będzie stawiał na swoim wyjdzie na to, że jest jednocześnie stanowczy (tak jak chciała!) i nie zwraca uwagi na to co ona chce.
Jeśli jej pozwoli pić wyjdzie na uległego (co jej nie pasuje!), później będzie jej trzymał włosy przy rzyganiu i pewnie znów oboje się pokłócą.
Jeśli oboje będą pić wyjdzie na uległego (co jej nie pasuje!), później będzie jej trzymał włosy przy rzyganiu i pewnie znów oboje się pokłócą, a jego czas życia się jeszcze bardziej skróci.
Nienawidzę głupich ludzi.


Dlaczego ja nie mam takich problemów? Każdy ma jakieś problemy. Czy to z pracą, szkołą, znajomymi, rodziną, kasą itp. Ja nie mam żadnych, bo żadnymi się nie przejmuje. Czekam aż się rozwinie sytuacja, a potem staram się ją jakoś rozwiązać. Moim jedynym problemem jestem ja i moja zryta psychika.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Chuuj go wie

Dzisiaj dowiedziałam się paru nowych rzeczy. A raczej wczoraj.

Jeśli jesteś nieprzystosowana do życia - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.
Jeśli nudzisz się sama ze sobą - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.
Jeśli nie masz zainteresowania, o którym możesz klepać przez trzy godziny bez przerwy - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.
Jeśli nie jesteś damą kontrolującą każdy gest, spojrzenie i ruch - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.
Jeśli w ciągu dnia wyszłaś na lamusa - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.
Jeśli czułaś się nieswojo, bo Twoja przyjaciółka poszła spuścić swojemu chłopakowi, zostawiając Cię z jego  przyjacielem, do którego wbiło się 5 chłopaków, których ni cholerę nie znasz - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.
Jeśli czytasz o ezoteryce, LD, horoskopach i tarocie w celu samopoznania i rozwinięcia się duchowo - powinnaś albo się ogarnąć, albo zginąć.

Pierdolę to wszystko idę spać.
O czym teraz pomarzyć?

czwartek, 22 listopada 2012


Dzień 11. Temat: Temat? A musi jakiś być?

W życiu każdego przychodzi taki czas, kiedy to poznaje rzeczy, które widział na co dzień. Kiedy więcej widzimy niż dotychczas. Kiedy więcej czujemy. Kiedy dostrzegamy więcej. Kiedy jesteśmy w stanie dostrzec swoje błędy, żałujemy za nie. To chyba naturalne.
Mam czas, kiedy dostrzegam tych błędów więcej niż zwykle. Nawet z tego jednego dnia. To co zwykle wydaje mi się rzeczą normalną, to, z czego czasem jestem dumna teraz jest dla mnie poniżeniem. To, z czego zwykle się śmieje teraz jest dla mnie obelgą, którą ciężko mi przełknąć. Dlaczego cisnęli po mnie przy całej mojej klasie? Przecież tak nie musiało być. Zrobili ze mnie debila. Nie przeszkadza mi to, kiedy jesteśmy sami we trójkę, bo wiem, że to tylko żarty, ale teraz mi smutno. Bo właśnie dostrzegłam, że ja nie mam przyjaciół. Nawet kolegów i koleżanek. Mam znajomych, ludzi na których mam wyjebane i osoby dla których niepotrzebnie robię za dużo. Nie zasłużyli na to, nie po dzisiejszym, nie po tych wielu.
Jestem zła na siebie. Ale byłam głupia. Ciężko jest być altruistką.
Nie jestem altruistką, pożałowałam temu panu rano 2 złotych.
Mam taki mętlik w głowie.
Z Moniką też nic nie zrobię. Spodobały jej się pewne substancje. Jak mogę jej pomóc, skoro nie potrafię pomóc sama sobie?
Coraz częściej myślę o samobójstwie, o ponownym krzywdzeniu siebie. Jedyne co mnie jeszcze powstrzymuje to miłość do matki. Nie przeżyła by tego.